emiliadanczak

9 października 2022

Studia w Wielkiej Brytanii

Aktualności

Wielka Brytania tuż obok Stanów Zjednoczonych jest wymarzym miejscem do studiowania dla studentów z całego świata.

O tym jak naprawdę wyglądają studia w Wielkiej Brytanii i jak wygląda codzienne życie Londyńczyka miałam okazję porozmawiać z Maksymilianem Muchą, studentem University College London.

Zacznijmy może od tego co dokładnie i gdzie studiujesz?

Studiuję ekonomię na UCL-u, czyli University College London. Skończyłem 2 rok licencjatu, odbywałem też praktyki w BNP Paribas w dziale Global Markets w Londynie. Udało mi się uzyskać ofertę powrotną pracy już na pełen etat.

Na UCL-u angażuje się też w wiele Society, czyli w działanie organizacji studenckich. Jeśli chodzi o moje doświadczenia, to w liceum brałem udział w olimpiadach, zdobyłem pierwsze miejsce na Olimpiadzie Ekonomicznej, a następnie srebrny medal na Międzynarodowej Olimpiadzie Ekonomiacznej.

Dlaczego zdecydowałeś się na studia w Wielkiej Brytanii?

W momencie, w którym w drugiej klasie wygrałem Olimpiadę Ekonomiczną, zapewniło mi to indeks w SGH w Warszawie. Zdecydowałem się, że chcę aplikować na uczelnie, które są najwyżej w światowych rankingach. Mając właściwie cały rok na przygotowanie aplikacji, byłem w bardzo komfortowej sytuacji i udało mi się tego dokonać.

Jakość edukacji stoi tu na zdecydowanie wyższym poziomie niż w Polsce. Także system pozwala na rozwój poza studiami poprzez aktywności poza uczelnią.

Nawiązując do wywołanego przez Ciebie systemu, jakie widzisz różnice w studiowaniu w Polsce i w Wielkiej Brytanii?

Myślę, że różnice są dość duże. Zacznę od samej organizacji roku akademickiego. Mam wrażenie, że mamy więcej przerw od nauki. W środku każdego semestru mamy tydzień przerwy na tzw. Reading Week, czyli tydzień podczas którego można nadrobić materiał, jeśli ktoś jest do tyłu lub jeśli nie mamy żadnych zaległości po prostu odpocząć. Mamy parę tygodni przerwy świątecznej, znowu 10 tygodni nauki z Reading Weekiem w środku. Później jest miesięczna przerwa na Wielkanoc, a po niej zaczyna się sesja egzaminacyjna.

Jeśli chodzi o dzień nauki, mamy zdecydowanie mniej zajęć na uczelni. To są góra 3 zajęcia, czy to wykłady, czy ćwiczenia, na których musimy się pokazać więc naprawdę nie jest tego dużo. Czasami są dni, w które nie mam żadnych zajęć. Z drugiej strony muszę przez to dużo pracować samodzielnie, dużo jest czytania, wysyłania prac domowych, w każdym semestrze są też projekty.

Dynamika pracy jest więc zupełnie inna. Jest duży nacisk na pracę indywidualną, mniejszy na samą obecność. Jeśli ominę 1, 2 wykłady to raczej nikt nie robi z tego dużego problemu, ważne, żebym był na bieżąco z materiałem i go rozumiał.

Nie mamy też zaliczeń, wejściówek czy kolokwiów. Jeśli praca jest oceniana jest wliczana do oceny końcowej. Nie ma jednak czegoś takiego, że mogę być dopuszczony lub nie do egzaminu, pod warunkiem, że aktywnie uczestniczę w zajęciach.

W Polsce też na wielu kierunkach jest tak, że trafiamy do grupy dziekańskiej i z nią mamy wszystkie zajęcia. Tu z kolei każdy przedmiot mamy z innymi osobami, co towarzysko jest minusem, bo trudniej nawiązać jest znajomości. Z drugiej strony z kolei, jeśli na przykład nie pasuje nam coś godzinowo, wystarczy wysłać jeden e-mail i będziemy bez problemu przeniesieni do innej grupy. Pozwala to zdecydowanie większą elastyczność.

Warto też wspomnieć, że to, że grupy są bardzo zmienne, gdyż wiele przedmiotów można wybrać. Na pierwszym i drugim roku wybierałem około 1/3 przedmiotów. Na 3 roku mogłem wybrać już właściwie wszystko z dozwolonego zakresu modułów. Ekonomia jest jednak dość ogólną dziedziną, więc możliwość wybrania jakiegoś jej pola jest dużym atutem.

Jakie widzisz zalety studiowania w Wielkiej Brytanii?

Podejście wykładowców i ćwiczeniowców jest bardzo prostudenckie, w dużej mierze skupia się na naszych potrzebach jako studentów. Możliwość wybierania sobie grup i przedmiotów pokazuje, że faktycznie dużą wagę przywiązuję się do dostosowania studiów do indywidualnych potrzeb.

Dużą zaletą jest też prestiż tych studiów. Wiem, że to może kontrowersyjnie i powierzchownie brzmi, ale naprawdę tak jest i umożliwia to zdobycie dużo lepszych ofert pracy. Można pracować w największych firmach w Londynie, co jest olbrzymią zaletą, zwłaszcza, że niektóre sektory, jak na przykład interesujący mnie Global Markets w Polsce jest gorzej rozwinięty. Aplikowanie do pracy w Londynie w finansach po polskim uniwersytecie jest bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe, bo polskie uczelnie są tu po prostu słabo rozpoznawalne, a konkurencja jest ogromna. Studia tutaj otwierają wiele drzwi.

W kontekście samego studiowania, uważam też, że duży nacisk jest kładzony na jakość naszej pracy. Prace niemal zawsze mają limit znaków, przez co uczymy się pisać konkretnie i na temat, co uważam jest bardzo przydatne w życiu. Na egzaminach nie oceniane jest tylko to czy potrafimy odtworzyć materiał z podręcznika, ale też krytyczne myślenie, umiejętność argumentacji oraz zdolność to spojrzenia na problem z odmiennej perspektywy. W ten sposób nabywamy umiejętności, które można zaaplikować w niemal wszystkich dziedzinach życia.

Dzięki swojej elastyczności studia pozwalają na angażowanie się w wiele działań poza nauką, można angażować się w koła studenckie, inne aktywności. Mamy czas na rozwijanie swoich zainteresowań.

A jakie widzisz wady?

Myślę, że największą wadą, która wynika ze specyfiki uczelni, jest bardzo duża liczba studentów. Na moim kierunku jest ponad 700 osób. Myślę, że nie powinno to być tak dużo. Po pierwsze jest to organizacyjnie trudne. Po drugie widać, że prowadzący są po prostu przeciążeni. Myślę, że to może się różnić na innych uczelniach i wynika z faktu, że mój rocznik jest tzw. „pandemicznym”, co spowodowało na przyjęcie większej ilości studentów niż zazwyczaj.

A jak się żyje w Londynie i w Wielkiej Brytanii w ogóle jako osobie z zewnątrz?

Londyn jest na tyle wielokulturowym miastem, że trudno się wyróżniać jako obcokrajowiec, gdyż jesteśmy dużą częścią tego miasta. Na początku trudne jest odnalezienie się, bo Londyn jest ogromnym miastem i może być przytłaczający, jednak daje też niezliczoną ilość możliwości.

Zdecydowałbyś się na wyjazd do UK jeszcze raz?

Myślę, że tak.

Odnośnie jeszcze samego życia w Wielkiej Brytanii i w Polsce, jakie dostrzegasz różnice?

Londyn jest miastem bardzo nastawionym na konkurencję. O każde miejsce, czy to chodzi o pracę, czy o mieszkanie, trzeba konkurować. Obecnie o jedno mieszkanie w Londynie aplikuje średnio 35 osób, co jest szaloną liczbą. Sam standard mieszkań w jest też o wiele niższy niż w Polsce. Ta ciągła rywalizacja jest po prostu męcząca, nie można się odciąć nawet na chwilę, bo świat ucieka przed tobą. Koszty życia są też niewyobrażalnie wysokie.

Z drugiej strony w Londynie jest wszystko, jeśli chodzi o stronę kulturalną, jest mnóstwo teatrów, oper, filharmonii. Jedzenie dzięki mnogości kultur z całego świata jest tutaj świetne wbrew stereotypom o anglielskiej kuchnii. To co też doceniam jest duża ilość zielenii miejskiej która pozwala odetchnąć podczas spaceru lub biegania w wolnych chwilach.

Jeśli interesuje Cię temat studiów za granicą, mogą zaciekawić Cię inne artykuły z tej serii, opowiadające o studiach w Korei, Holandii i Niemczech.

Jeżeli przeczytałeś cały artykuł, powiedz nam co o nim myślisz wypełniając ankietę!

Skip to content