Czy podczas przeglądania mediów społecznościowych zdarzyło Ci się trafić na bardzo „estetyczne” filmy pokazujące, jak ktoś się uczy? „Romantyzowanie” nauki — to hasło dumnie głoszone przez internetowych twórców, teoretycznie ma bardzo pozytywne i dobre przesłanie. Niestety, jak w przypadku większości trendów w sieci i ten ma swoją ciemną stronę.
Śliczne notatki na tablecie, idealnie uporządkowane biurko, na nim organizer z kilkoma zestawami zakreślaczy i zapalona świeczka zapachowa obok — wszystko w perfekcyjnej harmonii i porządku. Taki obraz możemy obserwować na licznych filmach publikowanych w Internecie.
Wygląda to pięknie, ale czy faktycznie nauka może tak wyglądać?
Komercjalizacja procesu nauki
Nie od dzisiaj wiadomo, że każdy ma własne sposoby na naukę. Jednym pomaga czytanie notatek na głos, inni, ucząc się, przepisują je po kilka razy. Jedni przyswajają wiedzę w wielkim bałaganie i chaosie, a inni do pełnego skupienia potrzebują idealnego porządku.
Media zaczęły kreować natomiast jeden sposób nauki, który dla wielu osób jest nieosiągalny. Nie każdy ma warunki, aby kupić tablet za kilka tysięcy złotych, czy uczyć się w idealnej ciszy.
Tutaj pojawia się problem, bo wielu uczniów, którzy mają problemy z koncentracją i z przyswajaniem wiedzy, pod wpływem social mediów, zaczyna myśleć, że zakup drogiego sprzętu czy wielu kolorowych akcesoriów piśmienniczych magicznie poprawi stan ich skupienia.
Niestety, często nie przynosi to żadnych skutków. Jeśli nie mamy motywacji do zdobywania wiedzy, to nie ważne, jak byśmy się uczyli, informacje będziemy przyswajać wolno i nieefektywnie. Nie dajmy się zwieść hasłom reklamowym znanych marek, które głoszą, że z ich najnowszym produktem nauka stanie się zabawą i rozrywką.
Academic validation i romantyziary z Tiktoka
Idea przyświecająca nastolatkom „romantyzującym” naukę (idealizującym, szukającym piękna w zdobywaniu wiedzy), była bardzo dobra — sprawienie, aby przyswajanie nowych informacji było przyjemnością, a nie przymusem. Motywowanie się nawzajem, tworzenie przydatnych notatek, dzielenie się wskazówkami z innymi internautami.
Wielokrotnie, szczególnie na początku roku szkolnego, w mediach społecznościowych można trafić na dziesiątki takich filmów. Jest to okres, kiedy wszyscy, po wakacjach nie mają jeszcze ogromnych ilości pracy i są pełni motywacji.
Wraz z upływem czasu, okazuje się, że poziom naszych sił i chęci do pracy drastycznie maleje. Z robienia idealnych notatek i powtarzania ich tydzień przed sprawdzianem, przechodzimy do panicznej nauki na ostatnią chwilę, o pierwszej w nocy przed danym egzaminem.
Wówczas cały czar pięknych notatek i dokładnego powtarzania materiału pryska, a na scenę wchodzi ciągłe przemęczenie i przebodźcowanie ilością informacji, których musimy się każdego dnia nauczyć.
Wielu uczniów publikujących w sieci materiały dotyczące nauki, porusza temat tzw. academic validation. To zjawisko, w którym opieramy nasze poczucie własnej wartości na wynikach edukacyjnych. Czujemy się wartościowi, jeśli mamy dobre oceny. Gdy trafi się jakaś jedynka, czy niezaliczenie przedmiotu, popadamy w rozpacz, przestajemy dostrzegać naszą realną wartość.
Dla wielu ludzi jest to tak poważny problem, że w imię nauki zaniedbują własne potrzeby biologiczne i emocjonalne (sen, odżywianie się, odpoczynek, relacje z rodziną i rówieśnikami). Ciągła pogoń za najwyższymi ocenami, bo jeśli spadną im wyniki, to świat się zawali.
Takie podejście, niezwykle toksyczne i niezdrowe, jest niestety, poprzez tworzenie nowych treści o tej tematyce, mocno promowane.
Podsumowanie
Internet daje ogromne możliwości do zdobywania wiedzy i dzielenia się nią. Pamiętajmy jednak, że nie wszystkie trendy, które obserwujemy w sieci, są dobre i korzystne dla nas i naszego zdrowia.
Nauka to proces bardzo złożony, indywidualny dla każdej jednostki. Naśladowanie zachowań i sposobów przyswajania wiedzy promowanych przez social media nie będzie efektywne, jeśli nie będziemy mieć do tego prawdziwej motywacji. Niezależnie od sytuacji, nie warto poświęcać naszego zdrowia dla edukacji. Egzaminy czy sprawdziany, można poprawić, a wielu chorób nie da się ot, tak wyleczyć.