Wywiad ze studentem 5 roku studiów prawniczych na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie
Jak to jest studiować prawo? Czy na prawdę jest tak trudno? Kto może na takim kierunku studiować? O tym wszystkim opowie student krakowskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego, który z prawem mierzy sie już 5 lat.
Gabriela Skalniak: Czy studia prawnicze są tylko dla humanistów?
W pewnym sensie istnieje taki mit, że studia prawnicze są stricte humanistyczne, ale w trakcie studiów ten mit jest, można powiedzieć, rozwiewany – część wykładowców wymaga wręcz, aby studenci prawa rozumieli, umieli, w sposób przynajmniej dostateczny, matematykę na poziomie mniej więcej matury z matematyki rozszerzonej. Tym samym, owszem – wiedza historyczna, polonistyczna, itd. jest bardzo przydatna – wiadomo, jako prawnik sporo się pisze, sporo się czyta, w związku z tym gdzieś tam to na pewno się przydaje, natomiast matematyka kształtuje bardziej logiczne, techniczne myślenie, niezbędne w późniejszej pracy.
GS: W takim razie spójrzmy na to z drugiej strony – czy umysły ścisłe, osoby niezainteresowane wcześniej historią czy też językiem polskim, ale chcące spróbować swoich sił na studiach prawniczych, dadzą sobie radę?
Cóż, na pewno jeśli ktoś nie ma, jak to się mówi kolokwialnie, “lekkiego pióra” , to może stanowić pewne utrudnienie, ale myślę, że taką umiejętność można w trakcie studiów wykształcić u siebie. Ale, trzeba mieć świadomość, że pisania jest sporo. Takie no, dajmy na to, rozwiązywanie kazusów, (czyli takich zadań do których trzeba dostosować modelowe rozwiązanie przyjmując jakąś sytuację prawną, do tego znajdując podstawę prawną), wymaga opanowania umiejętności pisania dość długich tekstów – ale jednocześnie na temat. Samo lanie wody może nie wystarczyć…
GS: Z ciekawości, a także dla szerszej perspektywy naszych czytelników – mówisz teraz do nas jako humanista czy jako umysł ścisły?
Raczej jako humanista, zawsze miałem problemy z matematyką…
GS: A czy znasz osobiście takich ludzi, nastawionych bardziej w drugą stronę?
Ściśle technicznych? Tak, myślę, że jedna trzecia osób u nas na studiach to tacy typowi technicy, rzemieślnicy matematyki.
GS: A jakie są Twoje wrażenia dotyczące stopnia trudności studiów prawniczych?
Na pewno można powiedzieć tak, ogólnie rzecz biorąc, że nie są to studia łatwe. Są to studia jednolite magisterskie, w związku z tym nie dzielą się na dwa etapy, tak jak większość kierunków – nie ma tutaj tytułu licencjata, tylko kończąc studia od razu stajemy się magistrem – więc mamy bite pięć lat nauki. Na pewno trzeba mieć świadomość, że te studia pochłaniają sporo czasu, jeśli chodzi o tryb dzienny studiowania (taki jak ja wybrałem). Oczywiście można to pogodzić gdzieś tam z pracą zarobkową, natomiast praca na etat chyba w tym momencie raczej odpada, jeśli zakładamy, że chcemy przejść przez sesję bez większych problemów.
Większość rzeczy robi się w domu – jest bardzo dużo czytania. Ustawy, zbiory ustaw, kodeksy, kazusy, multum, multum, multum czytania i jeszcze raz czytania. Mało kiedy są mamy typowe zadania, w których jest coś do odrobienia, zazwyczaj jest to jakiś fragment tekstu, z którym się trzeba zapoznać, zrozumieć i gdzieś tam ewentualnie zreferować. To pochłania mnóstwo czasu i sam poziom trudności studiów ogólnie rzecz biorąc myślę, że jest dość wysoki. Odnosząc się konkretnie do mojej uczelni (czyli Uniwersytetu Jagielońskiego), myślę, że można powiedzieć, że jest on bardzo wysoki.
Dla przykładu: rozpoczynając studia na kierunku było ok. 400-450 osób, w tym momencie jest to chyba niecałe 300, więc sporo osób już odpadło, a to przecież jeszcze trochę przed nami. Tak więc trzeba być gotowym na pewno na poświęcenie sporych ilości czasu – nauka takich przedmiotów obligatoryjnych, obowiązkowych… Jeśli egzamin jest w czerwcu, to myślę, że rozpoczęcie nauki w kwietniu to jest taki odpowiedni czas – gdzieś tak miesiąc, dwa, do takich trudniejszych egzaminów.
GS: No dobrze, ty studiujesz w trybie stacjonarnym, dziennym – czy znasz ludzi, którzy studiują niestacjonarnie, weekendowo? Jeśli tak, to jak z ich doświadczenia, taki tryb studiów ma się do ogromu pracy i czasu, o jakim wspomniałeś, że trzeba go poświęcić w swoim czasie prywatnym, poza uczelnią?
Według mnie dla nich to może być nawet jeszcze trudniejsze, bo pomimo iż poziom egzaminów na studiach niestacjonarnych jest troszkę niższy ze względu na to, że mniej czasu poświęcają oni na zajęcia, to i tak – dużo mniej czasu mają na samą naukę. Zapoznawałem się ze statystykami wyników z egzaminów trybu niestacjonarnego, często były one słabsze niż dziennych.
GS: Czy w takim razie przyszły pracodawca, widząc takiego absolwenta studiów prawniczych, będzie zwracał uwagę na to, w jakim trybie kończone był studia?
Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie – mam wrażenie, że może to mieć znaczenie, ale ręki sobie nie dam uciąć… Chociaż, jakby nie mówić, niezależnie od trybu studiów zostajesz magistrem prawa.
GS: Idźmy dalej… Specyfika studiów – co je wyróżnia spośród innych, coś, co może zaskoczyć studentów rozpoczynających swoją przygodę na tym kierunku?
Odpowiadając w kontekście typowo mojej uczelni, studia są zorganizowane w taki sposób, że samemu sobie kształtujemy swoją ścieżkę naukową. Jest kilka przedmiotów obligatoryjnych, które w toku studiów trzeba zaliczyć, a wszystkie inne fakultatywne przedmioty (a wybór jest spory – jest ich kilkaset) wybieramy sobie sami. Czytamy sobie syllabus danego przedmiotu (krótkie streszczenie, na czym ten przedmiot polegać), jak się nam spodoba – to się zapisujemy, jak nie – to nie.
GS: W takim razie, które przedmioty to te obligatoryjne, a które fakultatywne? Czy jest jakaś minimalna liczba przedmiotów fakultatywnych, które musisz sobie wybrać?
Obowiązkowo trzeba zdać: na pierwszym roku prawo konstytucyjne, logikę dla prawników, a także jeden przedmiot historyczno-prawny, do wyboru z historii prawa, prawa rzymskiego i historii państwa i prawa polskiego.
Na drugim i trzecim roku musimy zdać wszystkie przedmioty z bloku “materialnych” – czyli prawo cywilne materialne, prawo karne materialne i prawo administracyjne materialne, a na latach trzy, cztery, pięć wszystkie przedmioty procesowe obligatoryjne, czyli postępowanie cywilne, proces karny i postępowanie administracyjne i administracyjne prawne.
To jest obowiązkowe, do tego dochodzi przynajmniej jeden przedmiot zrealizowany w całości po angielsku w toku studiów – przedmiot typowo prawniczy, tak dla ścisłości.
GS: Przykłady przedmiotów fakultatywnych?
Od archeologii prawa, przez łacińską terminologię prawniczą, przez sztukę negocjacji prawniczych, aż po historię doktryn prawnych i politycznych, przez prawo karne wykonawcze (czyli kwestie penitencjalne), no multum, multum, multum tego jest.
GS: Archelogia prawnicza?
Na prawdę wszystko, co tylko można sobie wyobrazić…
GS: Czyli rzeczywiście, już na samym początku studiów dobrze by było wiedzieć, którym obszarem prawa chcesz się w przyszłości zajmować i doinformować się, jakie przedmioty są Ci na tej drodze ku karierze potrzebne?
Otóż to, weźmy sobie, przykładową ścieżkę dla kogoś, kto lubi, dajmy na to, rzeczy karnistyczne – no to wiadomo, zdaje prawo karne, zdaje proces karny, a do tego sobie bierze kryminologię, kryminalistykę, i prawo karne wykonawcze, prawo karne skarbowe, prawo wykroczeń, wszystko co związane z prawem karnym. Bo, dajmy na to, chce zostać adwokatem czy prokuratorem i to mu jest potrzebne.
GS: Brzmi jak spora odpowiedzialność – tak samym sobą pokierować, bo nikt tego za Ciebie nie zrobi.
Tak jest, właśnie do tego chciałem płynnie przejść. Te studia kształtują w dużej mierze samodzielność przez duże S. Uczelnia w zasadzie niczego nam nie załatwi – jeżeli jest kwestia praktyk obowiązkowych, które trzeba w toku studiów zrealizować, to jest wszystko w naszej gestii (jeżeli chodzi o praktyki pozasądowe, bo praktyki sądowe akurat załatwia uczelnia, ale też trzeba się postarać, żeby Cię na nie przyjęli). Natomiast praktyki pozasądowe, które najczęściej są załatwiane gdzieś w kancelariach, to już leży w interesie studenta, to on się ma o to zatroszczyć, żeby je mieć.
GS: Na którym roku zaczyna się to praktykowanie prawa i samodzielności? Myślisz, że to samodzielne poszukiwanie jest na tyle wymagające, że działa jak sito i że na tym etapie dużo osób odpada?
Odpowiadając na pierwszą część pytania, praktyki trzeba zaliczyć bodaj między trzecim a piątym rokiem. A co do sita – nie, raczej nie, ale trzeba przyznać, że niektóre osoby mają problem, większy lub mniejszy, ze znalezieniem tych praktyk. Nie wszyscy chcą przyjmować praktykantów.
GS: Ścieżka rozwoju?
To jest, tak mi się wydaje, ta najbardziej interesująca kwestia z perspektywy kogoś, kto się zastanawia nad studiami prawniczymi, ponieważ generalnie mamy do wyboru dwie ścieżki – albo zrobić aplikację, a tych aplikacji do wyboru jest kilka, albo nie robić aplikacji i mając tytuł magistra po prostu zacząć pracę.
A więc tak, idąc na aplikację (a myślę że na aplikację decyduje się trzy czwarte studentów prawa, może nawet więcej), mamy do wyboru kilka opcji. Możemy zrobić aplikację taką najbardziej popularną, czyli adwokacką, możemy zrobić aplikację radcowską, która też w ostatnich latach jest bardzo popularna, troszkę mniej osób na pewno zdecyduje się na aplikację sędziowską i prokuratorską, natomiast najmniej osób zapewne uda się na aplikację komorniczą, ze względu na specyfikę tego zawodu, której jest taka raczej, no… nieprzyjemna.
Aplikacja zazwyczaj trwa trzy lata, są jakieś tam wyjątki, któreś z nich trwają chyba dwa i pół roku, któreś troszkę dłużej – w każdym razie, plus-minus trzy lata. Kosztują kupę pieniędzy – płaci się za nie rocznie kilka tysięcy złotych, także łącznie kosztują kilkadziesiąt tysięcy. Więc to nie jest taka tania sprawa. A, no i oczywiście na aplikację jest egzamin wstępny, a po aplikacji jest egzamin zawodowy, który trwa kilka dni i jest się egzaminowanym w zasadzie z każdej gałęzi prawa. To jest bardzo trudna rzecz. Przykładowo, egzamin wstępny na aplikację adwokacką to, jeśli się nie mylę, 150 pytań zamkniętych, jednokrotnego wyboru i trzeba odpowiedzieć przynajmniej dobrze na 100.
Wtedy jest się przyjętym na aplikację.
Aplikacja prowadzona jest przez uczelnię, czy…?
O nie, nie. To już robią izby okręgowe, np. jeśli idzie się na aplikację radcowską, no to zajmuje się tym okręgowa izba radców prawnych.
No dobrze, a co w takim razie z tą mniej popularną ścieżką – czyli bycie prawnikiem bez aplikacji?
Na to się decyduje mniejsza ilość osób, zdecydowanie, ponieważ, jest to dość specyficzna forma ścieżki zawodowej. Większość ludzi idzie jednak na studia prawnicze z myślą “A to będę adwokatem, sędzią, radcą” itd. A tutaj ktoś kończy studia, ma tytuł magistra, jest w pewnym sensie ekspertem od prawa – jest się prawnikiem, bo każdy, kto skończył studia prawnicze, jest prawnikiem. No i takie osoby decydują się często na pracę w korporacjach, większych korporacjach… powiedziałem dwa razy korporacjach?
GS: I w NAJWIĘKSZYCH KORPORACJACH!
Tak, hehe. Kontynuując, takie osoby decydują się na obłusgę prawną jakiś korporacji, firm, przedsiębiorstw, do tego to się sprowadza.
GS: No dobra, to teraz może wrócimy do początków tej drogi – mnóstwo ludzi decyduje się na studia prawnicze ze względu na wizję dobrych zarobków, najlepiej od razu po studiach. Jak byś się do tego odniósł?
To jest błednę przekonanie, bo faktycznie – zawody prawnicze kojarzą się z dużymi pieniędzmi i prestiżem. Co do tego drugiego – może i tak, może i prestiż owszem, natomiast same zarobki po studiach są raczej niskie, kwestia znalezienia pracy to wcale nie jest takie hop-siup. Nie wszędzie prawników szukają ze świecą i przyjmą ich tak o, od ręki, więc wcale to nie jest taka prosta kwestia. No i te zarobki, dopóki nie ma się swojej kancelarii, pewnego grona klientów i pewnej renomy, to wcale nie są jakieś cudowne. Myślę, że sporo prawników zarabia w początkowych latach pracy trochę więcej niż średnia krajowa.
GS: Prawników czy prawników z aplikacją?
Prawników w sensie ogólnym – wszystkich, którzy mają tytuł magistra prawa. Po aplikacjach to też wcale nie jest takie oczywiste. Wiadomo, później, z biegiem lat, te zarobki się zwiększają, natomiast dopóki nie ma się swojej kancelarii i pewnego grona klientów, którzy będą regularnie przychodzić, to wcale nie jest bardzo dochodowy zawód. Jest takie mylne wyobrażenie o tym – że prawnicy to bogacze którzy chodzą w garniturach i piją drogie kawy, a ktokolwiek miał kiedyś do czynienia z praktyką, to wie, że to kompletnie inaczej wygląda – człowiek dosłownie tonie w papierach.
GS: W takim razie, z jakiego powodu ty wybrałeś takie a nie inne studia?
Dlaczego wybrałem studia prawnicze? Noooo, nie wiem, chyba nie nadawałem się do niczego innego.
No wiesz, ja byłem wtedy święcie przekonany, że prawnicy to dobrze zarabiają – więc mną kierował przede wszystkim zarobek, nie jakaś tam idea, czy jakieś takie etyczne kwestie. Natomiast teraz po latach wiem, że wcale to tak kolorowo nie wygląda.
GS: Mchm… I tym akcentem – kończymy.
Przeczytałeś artykuł? Oceń go, wypełniając ankietę.
Projekt współfinansowany ze środków Ministerstwa Edukacji i Nauki.